Jeszcze kilkanaście lat temu moda dla puszystych w zasadzie nie istniała. Kobiety, które nosiły rozmiar odzieży większy niż 42, miały ogromny problem z uzupełnianiem garderoby. Dominowały pstrokate wzory i kolory, a na dodatek każdy ubiór przypominał krojem worek. Smutna rzeczywistość zaczęła się zmienić dopiero około 2008 roku. Dzisiaj branża plus size może pochwalić się modelkami prezentującymi kolekcje bielizny i odzieży na światowych wybiegach mody. Dowiedz się, co miało wpływ na zmianę w postrzeganiu ideału kobiecego piękna!
Jak powstała moda plus size?
Mówiąc o zagadnieniach związanych z ubraniami dla puszystych kobiet, trzeba podkreślić, że jeszcze na początku lat 90.XX wieku nie było czegoś takiego jak powszechny problem z nadwagą czy otyłością. Z nadprogramowymi kilogramami walczyły głównie kobiety po urodzeniu dzieci lub osoby starsze. Panie noszące większe rozmiary nie miały za bardzo w czym wybierać. Proponowano im niefortunne fasony i wzornictwo. Sytuację ratowały wizyty u krawcowej oraz niemieckie katalogi wysyłkowe. Tylko w nich można było zamówić modną odzież w dużym rozmiarze.
Potrzebę stworzenia modowej branży plus size zauważyły aktywistki. Zaczęło się od tego, że producenci bielizny damskiej nie dostrzegali, jak zróżnicowany pod względem rozmiarowym jest damski biust. Wprowadzenie większej rozmiarówki, co było zasługą działaczek, okazało się dosłownie „strzałem w dziesiątkę”. Z czasem zaczęto projektować i szyć ubiory dla puszystych kobiet. Wiele pań preferuje określenie „plus size”. Dzisiejsza moda w dużych rozmiarach, w tym między innymi sukienki dla puszystych, prezentuje się imponująco.
Karl Lagerfeld kontra modelki plus size
Karl Lagerfeld, jeden z najsłynniejszych kreatorów mody, na swoje muzy wybierał wyłącznie bardzo szczupłe modelki. Nic w tym dziwnego. Lata jego międzynarodowej kariery przypadły na czasy, w których na światowych wybiegach mody królowały top modelki takie jak Claudia Schiffer i Cindy Crawford. Z tego powodu projektant nie mógł uwierzyć, że kanon kobiecego piękna może kiedykolwiek ulec zmianie.
O kobietach puszystych wypowiadał się z pogardą. Nie wyobrażał ich sobie takich kobiet w roli modelek. Swego czasu powiedział: „Nikt nie chce oglądać pulchnych kobiet. (…) W modzie chodzi o marzenia i złudzenia”. Jego słowa same się na nim zemściły. Został zmuszony do współpracy z modelkami plus size podczas jednej z sesji. Nie można dawać wiary przekazowi, że sam chciał z nimi współpracować. Dla niego ta sesja oznaczała koniec pewnej epoki.
Można powiedzieć, że Karl Lagerfeld w ogóle nie rozumiał potrzeb kobiet, które rozmiarowo nie wbijały się w kanon ówczesnego piękna. Dzisiaj wszyscy są w stanie zaakceptować to, że każda kobieta ma prawo czuć się wyjątkowa. Wydaje się, że Lagerfeld w ogóle nie widział dyskryminacji kobiet w modzie, gdy szczupłe kobiety mogły cieszyć się modą, a grubsze – już nie. Wybitny projektant o kontrowersyjnych poglądach sam miał poważne problemy z wagą i się odchudzał. Zmarł w 2019 roku z powodu raka trzustki. Miał 86 lat. Do końca swoich dni nie zmienił swoich przekonań na temat modelek plus size.
Ciałopozytywność i samoakceptacja
Trzeba podkreślić, że samoakceptacja ma wiele plusów. Współczesne kobiety nie muszą już tak bardzo przejmować się krytyką związaną z nadmiarowymi kilogramami. Mogą po prostu świetnie wyglądać, wybierając między innymi ubrania takie jak maxi sukienka na różne okazje.
Ciałopozytywność jest widocznym trendem na całym świecie. Dzięki temu podejściu każda kobieta może czuć się dobrze w swoim ciele i niezależnie od rozmiaru odnaleźć swój indywidualny styl. Można zatem powiedzieć, że moda przestaje być iluzją uchwytną jedynie dla wybranych. Staje się sztuką dostępną dla wszystkich. XXI wiek nie pozwoli nikogo ze świata mody wykluczać.