Liście zostają - w Zielonej Górze wygrała przyroda nad nieustannym grabieniem

2 min czytania
Liście zostają - w Zielonej Górze wygrała przyroda nad nieustannym grabieniem

W parkach i zakamarkach miasta pojawiła się nowa zasada: mniej ingerencji, więcej naturalnych schronień dla owadów i jeży. W Zielonej Górze miejskie służby tłumaczą, dlaczego nie każdy liść musi zniknąć z trawnika. To decyzja łącząca troskę o bezpieczeństwo użytkowników z dbałością o glebę i bioróżnorodność.

  • Jak w Zielonej Górze zmienia się podejście do liści
  • Miejska ogrodnik tłumaczy - gdzie grabić, a gdzie zostawić naturę

Jak w Zielonej Górze zmienia się podejście do liści

Zamiast powszechnego porządkowania każdego zakątka, w ostatnich latach zmienia się podejście do jesiennego sprzątania. Miasto i służby komunalne uczą się patrzeć na liście jak na element ekosystemu - ochronę gleby i schronienie dla drobnych zwierząt. Takie spojrzenie to reakcja na obserwacje, że intensywne grabienie prowadziło do wyjałowienia podłoża i spadku liczby mikroorganizmów.

“Jeszcze kilka lat temu grabiliśmy liście niemal wszędzie, bo panowało przekonanie, że park musi być ‘czysty’”
– Monika Drozdek, miejska ogrodnik

Pozostawione liście działają jak naturalny izolator - zatrzymują wilgoć i chronią korzenie przed mrozem. Pod warstwą opadłych liści znajdują schronienie owady, dżdżownice, a nawet małe ssaki, w tym jeże, które zyskują bezpieczne miejsca do przetrwania zimy. Rozkładając się, liście zasilają glebę próchnicą, co może ograniczyć potrzebę nawożenia.

Miejska ogrodnik tłumaczy - gdzie grabić, a gdzie zostawić naturę

Decyzja o pozostawieniu liści nie oznacza całkowitego rezygnowania z porządku. Jak wyjaśnia Monika Drozdek, priorytetem jest bezpieczeństwo mieszkańców i użytkowników przestrzeni miejskiej.

“Grabimy tam, gdzie to konieczne: na alejkach w parkach, na placach zabaw, na chodnikach, ścieżkach rowerowych i na użytkowych trawnikach”
– Monika Drozdek, miejska ogrodnik

W praktyce oznacza to kompromis: alejki, place zabaw i drogi rowerowe są regularnie sprzątane, natomiast pod drzewami, w gęstszych zaroślach i w mniej uczęszczanych miejscach warstwa liści zostaje jako naturalne okrycie. W ogrodach prywatnych właściciele mają wybór - intensywne grabienie daje „gładki” trawnik, ale kosztem mniejszej bioróżnorodności. Pozostawianie liści pod krzewami czy w kępach roślin to prosty sposób na wsparcie jeży i owadów.

Dla mieszkańców kilka praktycznych wskazówek wynikających z miejskiej polityki i doświadczeń ogrodniczki:

  • pielęgnuj alejki i miejsca użytkowe - tam liście powinny być usunięte dla bezpieczeństwa;
  • w zakątkach zieleni i pod koronami drzew liście można zostawić, tworząc naturalne siedliska;
  • zamiast palić liście, kompostuj je lub użyj rozdrobnionych liści jako ściółki;
  • w ogrodzie wyznacz strefę „dziką” pod krzewami, aby wspomóc drobne zwierzęta;
  • jeśli masz pytania dotyczące opieki nad zielenią miejską, napisz do miejskiego ogrodnika.

Kontakt do miejskiego ogrodnika: [email protected]

W ten sposób Zielona Góra stara się łączyć estetykę z praktyką proekologiczną - miasto, które odpuszcza niewielką część porządku, zyskuje dużo więcej w postaci zdrowszych gleb i bogatszego życia przyrody.

na podstawie: UM Zielona Góra.

Autor: krystian