„Dzień dobry, jestem pracownikiem banku. Ktoś próbował wziąć kredyt z Pańskiego konta…” to zwykle w taki sposób rozpoczyna się podstępna gra oszustów, którzy dzwonią i przekonują do przekazania swoich oszczędności. Ale to nie wszystko. Aby wzbudzić strach i wyłączyć racjonalne myślenie zaczynają straszyć swoje ofiary, że stracą wszystkie pieniądze. Wtedy następuje kulminacja manipulacji: „pracownicy banku” obiecują swoją pomoc, pod warunkiem, że osoba do której dzwonią będzie wykonywała wszystkie ich polecenia. Jeśli kiedykolwiek usłyszysz podobny scenariusz, bądź pewien, że to oszustwo!
Schemat działania przestępców wykorzystujących metodę „na pracownika banku” jest bardzo podobny. Oszuści podają się za pracowników banku, dzwonią do swojej ofiary i opowiadają wymyśloną historyjkę o zagrożonych pieniądzach na koncie. Warunkiem uratowania zagrożonych pieniędzy jest przelanie ich na podane konto lub logowanie do konta swojego banku poprzez przesłane przez przestępców linki czy też generowanie kodów zatwierdzających wypłaty. Niestety ta przebiegła manipulacja oraz gra prowadzona przez przestępców bywa skuteczna, dlatego zdarza się, że nieraz osoby poddane takiemu oszustwu tracą w ten sposób oszczędności całego życia lub nawet nieświadome zagrożenia zaciągają w banku kredyty tak jak to zrobił pewien 40-latek.
Do komendy miejskiej policji w Zielonej Górze zgłosił się 40-letni zielonogórzanin, który zawiadomił, że stał się ofiarą oszusta. Z jego relacji wynikało, że na telefon stacjonarny zadzwonił mężczyzna podający się za pracownika banku i poinformował, że ktoś chce zaciągnąć kredyt na jego konto i należy natychmiast temu przeciwdziałać. Oszuści tak poprowadzili rozmowę, że mężczyzna sam złożył wniosek o kredyt w wysokości 130 tysięcy złotych, a następnie za namową oszustów wpłacił te pieniądze do wpłatomatu. Niestety nie był świadomy, że jednocześnie przestępcy wypłacają je za pomocą przesłanych i zatwierdzonych przez niego kodów aktywacyjnych. Ponadto przestępcy zażądali, żeby mężczyzna wpłacił także pieniądze, które ma na koncie. W sumie była to kwota około 150 tysięcy złotych. Podczas tego procederu oszuści cały czas towarzyszyli swojej ofierze rozmawiając z nią przez telefon, tłumacząc to koniecznością zadbania o jej bezpieczeństwo.
Gdy niczego nieświadomy 40-latek przelał już wszystkie pieniądze, oszuści kazali mu wracać do domu a sami zwyczajnie się rozłączyli. Gdy mężczyzna próbował połączyć się z nimi na jeden z numerów, z których do niego dzwonili, okazało się, że wszystkie są nieaktywne. Wtedy zrozumiał, że mógł zostać oszukany. Niestety refleksja przyszła zbyt późno. Zanim się zorientował, że padł ofiarą perfidnej manipulacji, stracił oszczędności, a dodatkowo będzie jeszcze musiał spłacać kredyt, w sumie około 150 tysięcy złotych.
Pamiętajmy, że oszuści ogarnięci żądzą pieniędzy nie cofną się przed żadnym sposobem ich zdobycia , dlatego nigdy nie przelewajmy pieniędzy na podane konta, ani nie korzystajmy z przesłanych internetowo linków. Jeśli ktoś informuje nas o tym, że na nasze pieniądze czyhają przestępcy, zakończmy rozmowę i sami zadzwońmy do naszego banku, a najlepiej o takim incydencie poinformować Policję pod numerem 112. Pamiętajmy, że ani pracownicy banków, ani policjanci nie dzwonią z pytaniami o stan naszego konta czy zdolność kredytową i nie proszą o podanie danych dostępowych do kont bankowych. Takie dane są poufne i są wyłącznie naszą własnością, dlatego nie musimy ich nikomu podawać!