Zielonogórscy policjanci ruchu drogowego wczoraj (14.09) podczas kontroli drogowej usłyszeli, że kierujący zdjął tablicę rejestracyjną, bo „nie pasuje” do jego samochodu. Niestety poczucie estetyki musiało ustąpić przed przepisami ruchu drogowego – kierujący zapłacił mandat karny. Co ciekawe, zaledwie godzinę przed policyjną kontrolą odzyskał dowód rejestracyjny, który policjanci zatrzymali mu 5 dni wcześniej.
Policjanci ruchu drogowego podczas kontroli słyszą od kierowców najróżniejsze tłumaczenia i wyjaśnienia. Jednak to co usłyszeli wczoraj od zatrzymanego do kontroli 45-latka bardzo ich zdziwiło… Pojazd został zatrzymany przez policjantów ponieważ nie miał tablicy rejestracyjnej w przeznaczonym do tego miejscu, tablica leżała natomiast na podszybiu. Policjanci rozpoznali ten samochód, bo… 5 dni wcześniej zatrzymali kierującemu dowód rejestracyjny za niezgodne z przepisami przyciemnione szyby, zbyt głośną pracę układu oddechowego oraz … brak tablicy rejestracyjnej.
Wczoraj o godzinie 17.00 tego samego kierującego zatrzymał patrol ruchu drogowego, ponieważ samochód po raz kolejny jechał bez tablicy rejestracyjnej. 45-latek powiedział policjantom, że godzinę wcześniej odzyskał dowód rejestracyjny w stacji diagnostycznej, bo wtedy miał tablicę rejestracyjną przymocowaną na tzw. „trytytki”. Kierujący stwierdził, że jego samochód nie ma miejsca konstrukcyjnie przeznaczonego na tablicę rejestracyjną Policjanci nie podzielili jednak gustów kierującego i ukarali go mandatem karnym w wysokości 500 złotych. Kierujący w obecności policjantów przymocował tablicę oraz zobowiązał się, że następnego dnia już na pewno zamocuje ją na stałe w warsztacie samochodowym .