Dwóch fachowców i cztery złote ręce - jak w Zielonej Górze powstały Złote Rączki

2 min czytania
Dwóch fachowców i cztery złote ręce - jak w Zielonej Górze powstały Złote Rączki

Montaż półek, naprawa kranu, a czasem praca za darmo — tak wygląda codzienność dwóch mężczyzn, którzy pomagają mieszkańcom Zielonej Góry przy domowych usterkach. Ich drogi życiowe zupełnie się odmieniły, a przypadkowe spotkanie zamieniło konkurencję w partnerstwo. To opowieść o pracy, zaufaniu i prostych gestach, które naprawdę zmieniają dzień.

  • Historia powstania Złotych Rączek
  • Pomoc dla seniorów w Zielonej Górze

Historia powstania Złotych Rączek

Droga do własnego warsztatu nie była typowa. Jeden z nich, Arkadiusz Mikołajczyk, trafił na ścieżkę napraw po wypadku motocyklowym — musiał przebudować życie zawodowe i wykorzystał swoje umiejętności z elektryki i hydrauliki.

“Wcześniej byłem instruktorem i kierowcą, ale to już nie wchodziło w grę. Kończyły się pieniądze, a ja nie chciałem siedzieć w domu, szukałem pomysłu na siebie. Miałem dobrą wiedzę z elektryki i hydrauliki. Dałem w gazecie ogłoszenie o drobnych naprawach. I nagle pojawiło się wielu chętnych.”

Drugi z nich, Krzysztof Szulc, opuścił służbę po 20 latach w policji i postanowił wykorzystać techniczne zdolności zamiast szukać pracy w ochronie.

“Przepracowałem tam 20 lat. Nie widziałem już jednak szans dalszego rozwoju, awansu. Nie chciałem na starość dorabiać jako ochroniarz. Uznałem, że muszę zacząć coś własnego. Zawsze byłem biegły technicznie, więc zdecydowałem się na naprawy.”

Panowie spotkali się przypadkowo przy zakupie garażu — zaskoczyła ich podobna nazwa działalności i od tej pory współpracują, jeżdżą na motocyklach i wspierają się przy większych zleceniach.

Pomoc dla seniorów w Zielonej Górze

Najczęściej po pomoc zgłaszają się starsi mieszkańcy, którym brakuje sił przy cięższych pracach domowych, ale klienci to też osoby młodsze, którym brakuje czasu lub umiejętności. Prace obejmują proste naprawy, montaż kabin prysznicowych czy wieszanie półek w trudno dostępnych miejscach. Zaufanie jest tu kluczowe — klienci zostawiają fachowcom klucze i liczą na uczciwość.

Obaj podkreślają, że bywa i trudniej: zdarzają się wizyty u osób, które mimo schludnego mieszkania ledwo radzą sobie finansowo.

“Zdarza się, że przychodzę i widzę, że w domu czysto i schludnie, ale się nie przelewa. Starsi rodzice ciężko chorzy, niepełnosprawny syn stara się związać koniec z końcem. Wtedy naprawiam ile się da, nawet za darmo albo ze spłatą rozłożoną w czasie. Trzeba mieć serce dla innych” — mówi Arkadiusz Mikołajczyk.

Dla nich praca to nie tylko usługa — to poczucie bycia potrzebnym i budowanie opinii, która przyciąga kolejnych zleceń. Mieszkańcy Zielonej Góry, którzy potrzebują pomocy przy drobnych naprawach, coraz częściej wolą mieć jednego zaufanego fachowca pod ręką.

na podstawie: UM Zielona Góra.

Autor: krystian