Dlaczego Zielona Góra opiera się masowym spadkom ludności - uniwersytet i plany kopalni

W Zielonej Górze nie widać masowego exodusu, który dotyka wiele wojewódzkich miast — miasto trzyma się jak zielona wyspa dzięki uczelniom i specyficznej strukturze administracyjnej. Mimo to prognozy GUS i niskie wskaźniki urodzeń rysują trudną perspektywę dla całego kraju, a decyzje inwestycyjne mogą przesunąć demograficzną szalę. Na ulicach czuć zarówno ulgę, jak i niepewność — od studentów po lokalnych przedsiębiorców.
- Dlaczego Zielona Góra trzyma się lepiej niż inne stolice województw
- Uniwersytet Zielonogórski jako magnes dla młodych
- Kopalnia miedzi - perspektywa pracy i ryzyka dla regionu
Dlaczego Zielona Góra trzyma się lepiej niż inne stolice województw
Statystyki pokazują, że w połowie 2025 r. w mieście mieszkało 138.869 osób — to spadek minimalny w porównaniu z początkiem roku, kiedy liczba była o 109 większa. W skali kraju jedynie cztery metropolie zyskały mieszkańców w ostatnim półroczu, a większość stolic traciła ludność — najdotkliwiej straciła Łódź (ponad 3 tys. osób). Z kolei w sąsiednim Gorzowie Wlkp. odnotowano redukcję o 624 mieszkańców, czyli 0,54%.
Demografowie podkreślają, że na krótkiej próbce półrocznej nie warto budować dalekosiężnych symulacji, ale i tak prognozy GUS na 2060 rok dla Polski zmieniły się niepokojąco — narodowa populacja ma spaść do 28,4 mln wobec wcześniejszych założeń 30,9 mln. Dla województwa lubuskiego oznacza to spadek z obecnego poziomu blisko miliona mieszkańców do wartości poniżej 750 tys. w dłuższej perspektywie.
Uniwersytet Zielonogórski jako magnes dla młodych
Siła Zielonej Góry leży w dużej liczbie studentów. Jak zauważa dr Piotr Szukalski z Uniwersytetu Łódzkiego:
“W dwóch stolicach woj. lubuskiego macie porównywalną liczbę ludności, ale nieporównywalną liczbę studentów”
Uczelnia przyciąga kierunki takie jak medycyna czy specjalizacje techniczne, a część absolwentów zostaje w mieście na stałe. Do tego dochodzi specyficzny efekt administracyjny — w 2015 r. Zielona Góra powiększyła się o gminę wiejską, co ograniczyło odpływ ludności poza granice administracyjne. Jak mówi dr Krzysztof Lisowski z UZ:
“W 2015 r. Zielona Góra wchłonęła gminę wiejską, tzw. obwarzanek.”
To połączenie większej bazy studenckiej i przyłączonych peryferii sprawia, że miasto odnotowuje wzrosty tam, gdzie inne ośrodki notują odpływ.
Kopalnia miedzi - perspektywa pracy i ryzyka dla regionu
W dyskusji o przyszłości regionu pojawia się też potencjał górniczy. Złoża miedzi w gminach takich jak Bojadła, Kolsko, Nowa Sól czy Siedlisko mogłyby wygenerować nowe miejsca pracy i przyciągnąć mieszkańców — inwestycja szacowana jest na około 28 mld zł i wymagałaby technologii wydobycia z głębokości rzędu 2 tys. m. Obecnie trwają badania na głębokości około 1,3 tys. m; realizacja projektu według nieoficjalnych informacji mogłaby się rozpocząć najwcześniej za 3-4 lata, a sama budowa trwać nawet 10 lat. Na polskim rynku działa monopolista KGHM, który ma zabezpieczone złoża na dekady, a gotowość do budowy w regionie deklaruje kanadyjska spółka Miedzi Copper Corp..
Dla mieszkańców to dylemat: szansa na nowe miejsca pracy i ożywienie gospodarcze kontra koszty środowiskowe i długie terminy realizacji. Decyzje inwestycyjne o takiej skali mogą przesunąć demograficzną równowagę w regionie — ale nie w sposób natychmiastowy.
W miarę jak polityka demograficzna kraju nie rekompensuje niskiej liczby urodzeń, miasta mogą próbować ratować sytuację przez przyciąganie migracji i inwestycje w jakość życia. Prognozy GUS sugerują, że Zielona Góra w roku 2060 może liczyć około 128.716 mieszkańców — mniej niż dziś, ale wciąż znacznie lepiej niż niektóre inne stolice, które według tych samych modeli mogą spaść dużo poniżej progu 100 tys. (dla przykładu Gorzów – 84.417 w 2060 r.).
Mieszkańcy odczuwają to w praktyce: miasto ma szansę utrzymać usługi, inwestorów i kulturę tylko jeśli uda się zatrzymać absolwentów i stworzyć warunki do osiedlania się młodych rodzin. Działania, które mają realne znaczenie lokalne, to wsparcie dla uczelni w powiązaniu z rynkiem pracy, rozwój mieszkań na wynajem dla młodych specjalistów oraz usprawnienia transportowe między osiedlami a centrami pracy. To konkretne pola, na które warto patrzeć przy planowaniu miejskich budżetów i partnerstw z przedsiębiorcami.
W debacie o przyszłości regionu pada słuszne ostrzeżenie, że demografii nie da się „naprawić” jedynie polityką miejską — niska dzietność i starzenie się społeczeństwa to zjawiska ogólnokrajowe. Jak zauważa dr Lisowski:
“Żyjemy coraz dłużej i rodzi się coraz mniej dzieci. To prosty przepis na starzenie się społeczeństwa, w którym młody człowiek staje się ’towarem deficytowym’.”
Zielona Góra ma jednak elementy, które mogą działać na jej korzyść — i od mieszkańców oraz lokalnych władz będzie zależało, czy te atuty zostaną przekształcone w trwałe przewagi.
na podstawie: UM w Zielonej Górze.
Autor: krystian

