Jeden z najbardziej znanych zielonogórskich psów policyjnych – belgijski owczarek Roksi w ubiegły piątek „przeszła na emeryturę” w ślad za swoim ukochanym przewodnikiem aspirantem sztabowym Tomaszem Krakowiakiem. Razem ze starszym kolegą owczarkiem niemieckim Bachusem będą teraz mieszkać w domu Tomasza Krakowiaka

Roksi to owczarek belgijski wyszkolony do wyszukiwania zapachów materiałów wybuchowych. Pracowała w Policji od 2014 roku, od początku z aspirantem sztabowym Tomaszem Krakowiakiem. To właśnie ten pies przypadł doświadczonemu przewodnikowi w losowaniu psów w 2014 roku w Sułkowicach, gdzie znajduje się Zakład Kynologii Policyjnej. To było zrządzenie losu, a doświadczenie i cierpliwość Tomasa Krakowiaka zaowocowało najwyższymi notami uzyskanymi na szkoleniu młodego psiaka.

Aspirant Tomasz Krakowiak – z wykształcenia technik budowy maszyn - w Policji służył od 1999 roku. Wcześniej od 1992 roku w zielonogórskiej Straży Miejskiej, gdzie wielokrotnie pełnił służbę w patrolu konnym. Zwierzęta, a zwłaszcza konie i psy to zawsze była wielka miłość Tomasza Krakowiaka. Od dziecka miał psy, a jako nastolatek pierwszego owczarka niemieckiego, którego nazwał Brut. Kiedy Tomasz Krakowiak wstąpił do Policji od razu wiedział, że chce być przewodnikiem psa. W 2002 roku jego plany się ziściły. Dołączył do Zespołu Przewodników Psów Służbowych w Komendzie Miejskiej Policji w Zielonej Górze. Jego pierwszy pies patrolowo-tropiący wabił się nomen omen „Cywil”. Cywil, odnalazł kiedyś sprawcę śmiertelnego wypadku, który jechał kradzionym samochodem i uciekł z miejsca zdarzenia. Cywil i Tomasz Krakowiak odnaleźli go schowanego na prywatnej posesji ukrytego pod schodami.

Drugim psem Tomasza Krakowiaka był Borys – również pies patrolowo-tropiący. Borys służył w Policji od 2005 do 2012 roku. To był bardzo mądry pies, miał na swoim koncie wiele sukcesów. Jak wspomina Tomasz Krakowiak, Borys po wielogodzinnych wyczerpujących poszukiwaniach znalazł sprawcę kradzieży z włamaniem ukrytego w domu razem z łupami. Innym ważnym wspomnieniem związanym z Borysem jest dla Tomasza Krakowiaka dzień, kiedy agresywny mężczyzna z nożem groził pasażerom na dworcu PKP. Borys sprytnie wyskoczył w górę i uderzył napastnika kagańcem w głowę – w ten sposób go skutecznie unieszkodliwił, policjanci mogli go bezpiecznie obezwładnić.
Innym dramatycznym wydarzeniem były poszukiwania kobiety chorej na schizofrenię, która uciekła do lasu i schowała się w krzakach przy minus 17 stopniach. Borys odnalazł kobietę i policjanci mogli ją bezpiecznie przekazać służbom medycznym.

W 2012 roku aspirant sztabowy Tomasz Krakowiak wraz z Borysem i swoim nowym psem Bachusem pracowali przy zabezpieczaniu Euro.

Jesienią 2012 roku Borys odszedł na swoją psią emeryturę i trafił do domu swojego ukochanego przewodnika. Ale Tomasz Krakowiak miał już swojego kolejnego podopiecznego, również owczarka niemieckiego i psa patrolowo-tropiącego – Bachusa. Tomasz Krakowiak naprawdę miał szczęście do mądrych psów i potrafił je tak szkolić, aby osiągały jak najlepsze wyniki. Wielokrotnie wraz ze swoimi psami brał udział w Mistrzostwach Polski Psów Służbowych.

Bachus doprowadził kiedyś do stodoły do której nie było wejścia, drzwi były kilka metrów nad ziemią. Kiedy policjanci weszli do środka, okazało się, że to właśnie tam są ukryte łupy z kilkunastu włamań. Dramatycznym zdarzeniem, w którym brał udział Bachus było poszukiwanie zdesperowanego samobójcy, który ukrył się w opuszczonych obiektach zakładów przemysłowych w Krzystkowicach.

W 2014 roku Tomasz Krakowiak kolejny raz pojechał do Sułkowic i tam los na jego drodze postawił owczarka belgijskiego Roksi – chudą, roztrzepaną, pełną energii i niezmordowaną w zabawie i pracy. Jak wspomina jej opiekun, Roksi miała na początku duże problemy ze skupieniem się na zadaniach, wszystko ją rozpraszało. Ale kurs dla psów policyjnych wyszukujących zapachy materiałów wybuchowych skończyła z najwyższą lokatą.

Oficjalne imię Roksi to „Igraszka” – policyjne psy dostają imiona „służbowe”, ale przewodnicy często zmieniają swoim psom imiona, na bardziej pasujące do psów i łatwiejsze w przywoływaniu.

Kiedy Roksi pojawiła się w Zielonej Górze od razu została psią gwiazdą w naszej jednostce. Była tak przyjazna i cierpliwa, że mogła odwiedzać dzieci w szkołach i przedszkolach, pozwalała się głaskać, bawiła się z dziećmi i nigdy nie miała dość zabawy. Najważniejsza jednak była jej skuteczność w wykrywaniu zapachu materiałów pirotechnicznych. Roksi była wykorzystywana do działań nie tylko w naszym powiecie, czy województwie, ale w całej Polsce. Pracowała między innymi przy zabezpieczeniach Światowych Dni Młodzieży, przy dużych imprezach sportowych, festiwalach Woodstock, przy wizytach VIP-ów i setkach meczy piłkarskich i żużlowych.

Aspirant sztabowy Tomasz Krakowiak, który w 2004 roku ukończył kurs rozpoznania minersko-pirotechnicznego wspólnie z Roksi stworzył duet słynny nie tylko wśród policjantów, ale również innych służb mundurowych. Np. wtedy, kiedy Roksi bez okazania zmęczenia sprawdziła ustawionych na lotnisku 50 samochodów. Materiał ukryty był w 49 sprawdzanym pojeździe. Inne psy okazują zmęczenie przy 5-6 sprawdzeniu – ale nie Roksi.

Roksi to zawsze był pies pełen energii, zawsze chętny do pracy i do zabawy. Jest niezmordowana, wciąż domaga się atencji swojego przewodnika. Kiedy Tomasz Krakowiak przez chwilę nie zwraca na nią uwagi Roksi potrafi go lekko „uszczypnąć” żeby przypomnieć o sobie.

Tomasz Krakowiak wspomina też stresującą sytuację, kiedy po kilkunastu godzinach pracy w upale podczas Światowych Dni Młodzieży w Krakowie, Roksi straciła orientację i chciała przeskoczyć niski murek na jednym z dziedzińców na Wawelu. Za tym niskim murkiem niestety była 10-cio metrowa skarpa, a na dole ostro zakończone kamienie. Tomasz Krakowiak złapał Roksi dosłownie „w locie” w ostatniej chwili. Wszyscy świadkowie tej sytuacji dosłownie zamarli, bo było duże ryzyko, że przewodnik razem ze swoim psem może spaść na dół. Na szczęście wszystko skończyło się dobrze, a od tego dnia Roksi pracowała już na smyczy – chociaż bardzo tego nie lubiła…

Roksi była też bohaterką niejednego artykułu czy audycji radiowej, a w 2019 roku także bohaterką dowcipu primaaprilisowego o policyjnych psach jeżdżących motocyklami.

W lipcu tego roku aspirant sztabowy Tomasz Krakowiak zdecydował się odejść na emeryturę po 28 latach pracy w mundurze. Razem ze swoim przewodnikiem odszedł ze służby także Bachus, który zamieszkał w domu Tomasza Krakowiaka. Roksi została i tęskniła za swoim przewodnikiem, a ponieważ nie została przydzielona innemu policjantowi, w grudniu zapadła decyzja o jej odejściu ze służby. W ubiegły piątek T. Krakowiak zabrał Roksi do swojego domu. A ona szczęśliwa, że znowu jest ze swoim panem od razu dobrze się poczuła w nowym miejscu.

Teraz wspólnie z Bachusem i innymi psami Tomasza Krakowiaka spędza radosny czas w przyjaznym otoczeniu.

Więcej o Roksi:

Podejrzana paczka

Pies w patrolu motocyklowym

Roksi z wizytą w przedszkolu

Alarm bombowy w NFZ - ćwiczenia służb

podinsp. Małgorzata Barska

KMP Zielona Góra

Pobierz plik

(format mp4 - rozmiar 21.92 MB)