Zielonogórscy policjanci odwieźli wczoraj do izby wytrzeźwień pijanego pieszego, który nie dość, że wtargnął na jezdnię wprost pod nadjeżdżający samochód, to jeszcze przewrócił się przed samą jego maską. Na szczęście kierujący - policjant jadący radiowozem - zdążył zahamować.
Zdarzenia drogowe z udziałem pieszych, to wciąż jedne z najniebezpieczniejszych sytuacji z uwagi na obrażenia jakie odnoszą osoby piesze, tak zwani niechronieni uczestnicy ruchu drogowego. W większości przypadków winni są kierujący pojazdami, którzy nie zachowali dostatecznej ostrożności na skutek czego, doszło do potrącenia. Jednak zdarzają się sytuacje, że to sami piesi narażają swoje zdrowie i życie, zwłaszcza gdy spożywali wcześniej alkohol.
Wejście nietrzeźwego pieszego wprost pod nadjeżdżający samochód może wynikać z utraty zdolności do właściwej oceny sytuacji, zaburzeń koordynacji ruchowej oraz wpływu alkoholu na zdolność oceny odległości i czy ogólnej świadomości. Piesi będący pod wpływem alkoholu są bardziej narażeni na popełnienie błędów podczas przechodzenia przez jezdnię, co zwiększa ryzyko potrącenia. Wzmożona czujność ze strony kierowców, zwłaszcza w obszarach, gdzie mogą pojawić się piesi jest niezwykle ważna w tak nagłej sytuacji jaką jest wtargnięcie pieszego, a taka właśnie sytuacja zdarzyła się wczoraj (23.01)w Zielonej Górze.
Ponad 2,5 promila alkoholu w organizmie miał 66-letni pieszy, mieszkaniec powiatu świebodzińskiego, który na ulicy Batorego w Zielonej Górze wtargnął nagle na jezdnię wprost pod nadjeżdżający radiowóz. Na szczęście policjant zdążył zahamować, gdy mężczyzna przewrócił się tuż przed maską pojazdu. Policjant wraz ze strażnikiem miejskim, z którym tego dnia pełnił służbę, pomogli mężczyźnie wstać. Gdy zauważyli, że ma na głowie widoczne rany, najprawdopodobniej w związku z wcześniejszym upadkiem, wezwali na miejsce pogotowie.
Po opatrzeniu 66-latka, mundurowi odwieźli go do izby wytrzeźwień. Policjanci sporządzili też do sądu wniosek o ukaranie mężczyzny.