Zielonogórscy policjanci kolejny raz zostali postawieni w stan gotowości po otrzymaniu zgłoszenia o mężczyźnie, który poinformował swoją partnerkę, że chce popełnić samobójstwo. Wezwani na poszukiwania policjanci poświęcili kilka godzin i znaleźli poszukiwanego całego, zdrowego i … pijanego w samochodzie kolegi. Nieodpowiedzialne zachowanie mężczyzny spowodowało niepotrzebne zaangażowanie policyjnych sił i środków.
Policjanci bardzo poważnie traktują wszelkie zgłoszenia o zaginionych osobach, które w desperacji mogą targnąć się na swoje życie. Jeśli wstępne działania nie przyniosą rezultatu ogłoszony zostaje alarm dla części jednostki lub dla wszystkich zielonogórskich policjantów. Niestety czasem poważne wezwanie okazuje się nieodpowiedzialnym żartem …
W czwartek wieczorem zielonogórska Policja została powiadomiona o mężczyźnie, który wysłał swojej partnerce wiadomość sugerującą, że może targnąć się na swoje życie. Po wstępnych działaniach ogłoszony został alarm dla policjantów Z Komisariatu II Policji i części policjantów z Komendy Miejskiej Policji w Zielonej Górze.
Policjanci wyposażeni w rysopis zaginionego przez kilka godzin poszukiwali mężczyzny, sprawdzili wiele miejsc i adresów, zaangażowane były także policyjne psy. Po kilku godzinach zainteresowanie jednego z patroli wzbudził zaparkowany samochód, w którym siedziało dwóch mężczyzn. Jeden z nich z wyglądu przypominał poszukiwanego. Po wylegitymowaniu okazało się, że to rzeczywiście zaginiony. Policjanci wyczuli od mężczyzny woń alkoholu. Po zbadaniu okazało się, że ma w organizmie ponad 1,5 promila. W rozmowie powiedział policjantom, że pokłócił się z partnerką i chciał ją wystraszyć. 25-latek zachowywał się arogancko i agresywnie w stosunku do policjantów, został zatrzymany i spędził noc w policyjnym areszcie.
Wielokrotnie piszemy o sytuacjach kiedy zielonogórscy policjanci z wielkim zaangażowaniem poszukują zaginionych osób, którym może grozić niebezpieczeństwo. Wyjątkową nieodpowiedzialnością jest zachowanie takie jak poszukiwanego ostatnio mężczyzny – jego bezmyślny żart niepotrzebnie kosztował kilka godzin pracy policjantów.