Zielonogórscy policjanci ruchu drogowego zatrzymali podczas minionego weekendu kolejnych dwóch kierujących, którzy w obszarze zabudowanym, przekroczyli prędkość o ponad 50 kilometrów na godzinę i stracili prawa jazdy. Jeden z nich zapłacił wysoki mandat, a drugi ze swojego postępowania będzie tłumaczył się przed sądem.

Przekroczenie prędkości w terenie zabudowanym o ponad 50 km na godzinę trudno racjonalnie wytłumaczyć, chociaż kierowcy próbują opowiadać policjantom historie o nagłych zdarzeniach losowych czy członkach rodziny w szpitalach. Czasami tłumaczą, że śpieszą się po dzieci. Niestety w tym pośpiechu zapominają, że przekraczając tak znacznie prędkość, zwłaszcza w obszarze zabudowanym, narażają nie tylko swoje życie i zdrowie, ale także innych uczestników ruchu drogowego. Dlatego też zaostrzone zostały przepisy w tym zakresie i od 2015 roku za przekroczenie dopuszczalnej prędkości o 51 km/h policjanci mają obowiązek zatrzymać prawo jazdy kierującemu, a starosta wydaje decyzję administracyjną o zatrzymaniu uprawień na 3 miesiące, a to oznacza, że taki kierowca przez najbliższe 3 miesiące nie będzie mógł prowadzić pojazdu.

Pomimo dość dużej dolegliwości, znajdują się kierujący, którzy ryzykują lekceważąc przepisy, a czasami w rażący sposób łamią przepisy zagrażając bezpieczeństwu innych użytkowników ruchu drogowego. Niektórzy nie respektują przepisów pomimo tego, że mają już punkty karne na swoim koncie za wcześniejsze wykroczenia, tak jak pewien mieszkaniec województwa podlaskiego, który tak bardzo spieszył się do Zielonej Góry, że minął tablicę oznaczającą teren zabudowany z prędkością ponad 100 kilometrów na godzinę. Podczas kontroli okazało się, że kierujący popełnił wykroczenie w recydywie i zamiast 1500 mandatu karnego, kierujący powinien otrzymać 3000 złotych i 13 punktów karnych. Mężczyzna nie przyjął mandatu, wobec tego policjanci skierowali wniosek o ukaranie do sądu. Ponadto jak sprawdzili policjanci, kierujący miał już na swoim koncie 21 punktów za wcześniej popełnione wykroczenia drogowe.

Natomiast to nie jedyny kierowca, który w ostatnich dniach stracił prawo jazdy. Taka sytuacja miała miejsce na Trasie Północnej, gdzie kierujący BMW zielonogórzanin jechał z prędkością 132 kilometry na godzinę w miejscu gdzie mógł jechać najwyżej 70. Mężczyzna został zatrzymany do kontroli przez policjantów ruchu drogowego, którzy zgodnie z przepisami zatrzymali mu prawo jazdy.

Podczas działań związanych z pomiarem prędkości zatrzymywani są także kierujący, którzy nie tylko mają zbyt „ciężką nogę”, ale także nie mają uprawnień – tak jak kierujący renaultem, który przekroczył prędkość niemal o 30 kilometrów na godzinę – albo są poszukiwani – tak jak kierujący oplem zatrzymany wieczorem na jednej z zielonogórskich ulic.

Pamiętajmy! Statystyki zdarzeń drogowych od lat pokazują, że nadmierna prędkość jest jedną z głównych przyczyn wypadków i kolizji drogowych.